czwartek, 4 kwietnia 2013

Wędrówka


- Ale że ja!?
- Tak, ty. Jedź!
Przełknęłam ślinę i poprowadziłam stado. Nie było łatwo, dokładnie jak to ujęła Jess. A co jeśli mi się coś stanie? Dla Killera??? DLA NAS WSZYSTKICH!?!?!? Godzina minęła, dwie też, konie sapały z wysiłku, Killerowi coraz bardziej dokuczały obtarcia... Zeszłam z niego. I wtedy zadziało się coś czego przewidzieć nie mogłam... Po naszej prawej stronie zerwała się lawina. Zobaczyłam ludzi na szczycie, to oni to zrobili. I mnie chyba nie widzieli. Konie uciekały w popłochu, prawie na sam dół, same wywołały na szczęście małą lawinę... Przysypało nas po szyje, kamienie były małe jednak ciężkie. Coraz trudniej było mi oddychać, miałam silny krwotok, chyba się zaraz wykrwawię... "To koniec" pomyślałam "przepraszam..." i zemdlałam...

(JESS, RATUJ!!!)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz