- Spoko - Killer spojrzał na mnie.
- Ile lat był na wolności?
- Jakieś cztery lata.
Podeszłam do konia. Już się nie cofnął, nawet nie położył uszu.
- Już wiesz co się święci no nie? - powiedziałam.
Podszedł do mnie, sam! Położyłam rękę na jego chrapach... I przytuliłam się do niego.
- Ty... Mnie pamiętasz! - byłam naprawdę zaskoczona. Spojrzał na obtarcia na grzbiecie i brzuchu.
- Nie ma sprawy - powiedziała Jess i rzuciła mi, zaskoczonej, czaprak.
- Skąd...
- Nieważne - uśmiechnęła się.
- Dobra, pamiętasz jak to było nie? - powiedziałam do konia, ten mrugnął
jakby mnie rozumiał. Wsiadłam na niego ostrożnie. Wyrażał trochę
sprzeciwu ale nie zrzucał mnie.
- Gotowa?
- Gotowa.
//Rose
(Jess?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz