Jestem z babcią w szpitalu, bo przyszedł czas na moje szczepienie i musiałyśmy tu przyjechać. Brrrr... Nienawidzę igieł. Na szczęście musimy z babcią trochę poczekać i wyszłam przed szpital i zaczęłam lepić bałwana. Nagle idzie zdenerwowana czymś pani Evelina
- Dzień dobry- mówię
- Dzień dobry kochanie, chodź może nie taki dobry- westchnęła - co tu robisz?
- Przyjechałam z babcią na szczepienie. Pani też?
- nie, Catnip miała wypadek na torze.
- och... moi rodzice umarli na torze. Ale ona nie umrze, prawda?
- Nie, złamała sobie tylko rękę. Trochę szczęście w nieszczęściu, co nie Gabrielle?
- no... czy mogę z panią do niej iść?
- tak... ale lepiej powiadom swoją babcię że tu idziesz. Poinformowane mnie że będzie w sali 11 na 1 piętrze.
- Dobrze, za chwilę przyjdziemy - skrzywiłam się i dodałam- no chyba że będę musiała już iść na to szczepienie.
- ok.
//Gabrielle
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz